Chciałbym rozpocząć opis mojej przygody z 29er od czegoś co od razu przykuło by uwagę, czegoś z pieprzykiem, czegoś romantycznego. Lub wzorem Hitchcocka – od trzęsienia ziemi, morderstwa, szaleństwa i krwi, z których niczym na białym rumaku wyjechałem dostojnie i oddaliłem w tarczy zachodzącego słońca grając na harmonijce. Ale nie rozpocznę i nie tylko dlatego, że rower mam czarny i nie bardzo umiem grać na harmonijce.
Bartosz Kaczmarski & Team29er
Czytaj więcej: Santa Cruz Tallboy - wysoki chłopaczyna z Mazowsza