Pierwszy mój start w tym sezonie i od razu takie błoto! Lepiące się do kół, ramy i zapychające napęd tak skutecznie, że zmiana przełożenia momentami graniczy z cudem. Mocne opady deszczu przemieniły przepiękny krajobraz Głuszycy w błotną masakrę, tym razem pogoda dyktowała zasady. W takiej właśnie scenerii odbywała się kolejna edycja Bike Maratonu. Rower z każdym przejechanym kilometrem pokrywał się coraz większą warstwą błota, a w mojej głowie kołatała myśl „jak ja to wszystko umyję”.
Tadeusz Pietrzak