Czas zimy, to rozmowy przy kominku, papucie na nogach i Last Christmas by Dżordż Majkel, lecący dziarsko z vinylu gdzieś tam w bekgrałndzie. Dziś będzie mowa o zalewaniu i uszczelnianiu...Będzie wesoło.
Na początek anegdota. Taka sytuacja....stacja benzynowa, późny wieczór, ja i kompresor. Walczymy razem. Wróg jest jeden - nieszczelność! Mleko Trezado na piewszej linii frontu. Już się wstrzeliło, już się z gąską witało, ale wtem jak nie pier....lnie! Odrzuciło mnie na 2 metry... I tylko pani przy kasie w Biedronce dziwnie się na mnie patrzy i pyta. A panu co się stało, że taki cały "biały"? Zdjęcia nie mam.
Koniec anegdoty - przechodzimy do meritum. Kto poważnie zamierza podróżować fatbajkiem, ten już zapewne doskonale wie, że kluczem do dobrej zabawy na tłustych kołach jest pozbycie się dętek. Tak, tak...Tłusta dętka to Wasz wróg. Waży tonę, powoduje dodatkowe opory toczenia, zwłaszcza na niskim ciśnieniu, potrafi być przedziurawiona i na domiar złego sprawia, że opona nie klei się do podłoża tak efektywnie jak bez niej.
Jeśli naprawdę nie wierzycie w ezoteryczne opory, gorszą przyczepność to chociaż zastanówcie się nad wspomnianą wagą. Jedna dętka waży średnio od 380g aż do 0.75kg. Wyobrażacie sobie? Taki zbędny kawał gumy w Waszych tłuściochach.
Jasne, jasne, co za różnica skoro cały grubas waży jak holenderski krążownik. Ano wbrew pozorom, bardzo jego mać istotna :).
No dobrze to zabieramy się za uszczelnianie. Teoretycznie prosta sprawa, bo dziś rynek jest pełen taśm, uszczelniaczy i różnych cudów wianków, dzięki którym w teorii "błyskawicznie" uszczelnicie oponę, siebie a nawet niesforne dzieci.
Ale to niestety tylko teoria bo tłuste koła rządzą się innymi prawami fizyki niż normalne papucie jakich używacie w cienkokiszkowcach. Najpierw zatem, powiem o ciemnej stronie tego co być może Was czeka, jeśli zdecydujecie się na konwersję na tubless.
Udane uszczelnienie zależne jest od kilku czynników. Z nich wszystkich najważniejszym elementem wydaje się być obręcz a dokładnie profil wewnętrzny oraz rantu, na którym ma się zakleszczyć stopka tłustej opony. Być może uznacie to za trywialne stwierdzenie, ale cóż - w moim mniemaniu sukces gwarantują jedynie obręcze fabrycznie przygotowane pod systemy bezdętkowe. Pozostałe produkty to rosyjska ruletka, która może doprowadzić Was do czarnej rozpaczy albo krainy szczęścia.
Cały ból tyłka sprowadza się bowiem do tego, aby opona "wstrzeliła się" przynajmniej jedną krawędzią w obręcz i nie ześlizgnęła się po spuszczeniu powietrza. Niestety modele "non-tubeless" to moim zdaniem 80% szans niepowodzenia całego przedsięwzięcia.
Trochę zacząłem od pupy strony, uznając, że uszczelnienie tłustej obręczy to dziś już banał. Być może, ale lepiej wiedzieć co i jak, niż kombinować. Najbardziej upierdliwie są obręcze drążone, bo faktycznie mamy sporo dużych dziur do zaklejenia. To jednak nie wszystko, bo wpierw trzeba te otwory osłonić nieco węższą "opaską" z nieklejącego materiału. Bez tej dodatkowej osłony do taśmy klejącej będzie przyczepiał się cały syf i może zostać przedziurawiona, np. przez patyki.
Dlatego do tego celu stosujemy albo klasyczne opaski do fatów, które mają szerokość około 60-65mm, albo kupujemy w sklepie z materiałami budowlanymi tzw. taśmę piankową. Musicie pamiętać o jednym - taką taśmę należy bezwzględnie przyciąć na szerokość otworów, aby maksymalnie zwiększyć powierzchnię roboczą taśmy klejącej (uszczelniającej), którą za moment wykończymy w środku obręcz.
Myślę, że doskonałym rozwiązaniem byłaby także samo wulkanizująca się taśma silikonowa. Niestety jest to produkt drogi na polskim rynku zwłaszcza w szerokiej odmianie 50mm - polecam zajrzeć na chińskie allegro :) - tam jest 3x taniej, tylko trzeba czekać z dostawą.
Gdy udało się prawidłowo zakryć wszelkie otwory w obręczy, czas na kolejny element układanki - finalne uszczelnienie obręczy, bo wyżej wymienione elementy to niemal wyłącznie "wypełniacze". Oferta rynkowa skierowana do właścicieli fatów jest co raz lepsza choć nadal daleko jej do katalogu samoprzylepnych taśm do zwykłych kół.
Jeśli nie chce wam się kombinować i wolicie sprawdzone produkty to szukajcie w sklepach, zwłaszcza internetowych następujących taśm uszczelniających produkowanych specjalnie do kół rowerowych:
- Orange Seal Rim Tape o szerokości 75mm
- Sun Ringle Seal Tape - o szerokości 73mm
Pomysłowość ludzka nie zna granic, czego przykładem są alternatywne rozwiązania - tzw opaski uszczelniające, najczęściej wykonane z gumy, silikonu lub podobnych materiałów. Ich niewątpliwą zaletą jest prostota montażu i wielokrotność użytkowania. Niektóre, jak np opaski Joe's No Flat mają od razu zawór, dosyć newralgiczny element w trakcie procesu uszczelniania. Inne, jak np nowość włoskiej marki Effettto Mariposa wyposażono w otwór pod standardowe zawory - presta/AV. Jaka jest wada: przynajmniej dla części użytkowników istotną rolę odgrywa waga - w końcu chcemy schudnąć jak najwięcej. Gotowe opaski są przeważnie kilkadziesiąt gram cięższe niż taśmy, choć nie jest to regułą. Istnieje także pewne ryzyko niezbyt dobrego dopasowania do wewnętrznego profilu obręczy i braku szczelności. No i cena...opaski są po prostu droższe od kilku-, kilkudziesięciu metrów taśmy uszczelniającej.
No dobra, bądźmy realistami - zdecydowana większość z Nas, rowerzystów rzadko kiedy idzie na skróty (to dobrze) i wybiera kreatywność. Internet pęka w szwach od artykułów jak zrobić tubeless metodą DIY (do-it-yourself) zwaną potocznie "ghetto". Najprostszym rozwiązaniem jest kupienie szarej (lub kolorowej) taśmy samoprzylepnej typu "Duck Tape", możliwiej jak najszerszej - typowa szerokość to 48mm-50mm i wyklejenie obręczy, najlepiej od krawędzi do krawędzi. Mógłbym napisać pracę dyplomową na temat rodzajów taśm, ale na Nasze potrzeby warto wiedzieć jedno - jakość przeważnie idzie w parze z ceną. Wybierajcie produkty charakteryzujące się możliwie dużą "gramaturą" oraz odpornością na rozerwanie i warunki atmosferyczne. Najlepsze taśmy to te do użytku zewnętrznego - są wodo- a nierzadko chemo- odporne - ich klej jest bardzo mocny, dzięki czemu środki zawarte w uszczelniaczach szybko (lub w ogóle) go nie rozpuszczą.
Warto wiedzieć, że niektóre taśmy mimo swojej nieprzepuszczalności potrafią być "chłonne" - tzn. ich porowatość wchłania część mleka i trzeba brać "poprawkę" wlewając go do tłustej opony. Najlepszym przykładem takiego produktu jest prawdopodobnie najlepsza taśma na świecie, słynna GORILLA TAPE, którą wiele, wiele osób, serwisów rowerowych poleca do uszczelniania kół. Mało kto jednak wspomina o tym, że Gorilla wsysa część mleka. Zdaję sobie sprawę że czynię za darmo reklamę producentowi, niemniej Gorilla rzeczywiście jest zajebista :). Gruba, supermocna z bardzo wydajnym klejem. No i dla nas, tłuściochów, najważniejsza kwestia - amerykański goryl występuje w przyrodzie w szerokości SUPER WIDE 73mm (3.8") - niemal idealnie wykleja obręcz 80mm.
Wyklejając obręcz taśmą MUSICIE koniecznie dokładnie ją przykleić i pozbyć się ewentualnych bąbli powietrza. Aby mieć pewność co do poprawności montażu, warto założyć dętkę i solidnie napompować. Ciśnienie dociśnie równo i mocno taśmę do powierzchni rafki i "odpowietrzy" ją.
Istnieje jeszcze jeden sposób, powszechnie stosowany przez kolegów na Zachodzie. Od razu powiem, że próbowałem i bez sukcesu, dlatego jakoś mi nie podchodzi, warto o nim jednak powiedzieć. Mowa o "full Ghetto tubless", czyli sami sobie robimy opaskę z dętki z zaworem presta lub samochodowym - oba warianty muszą mieć gwint na całej długości. Kupujemy zatem możliwie jak najszerszą, butylową dętkę w rozmiarze 20" lub 24". Można kupić dętki do dziecięcych fatbajków.
Dętkę rozcinamy po połowie tak aby nam się równo "rozklapciała" na wewnętrznej powierzchni obręczy. Układamy równo oponę, nie przejmując się naddatkiem gumy wystającym po obu bokach. Dalsze postępowanie jest teoretycznie łatwe - opona po strzale z kompresora pięknie wskakuje na rant obręczy, a my precyzyjnym cięciem chirurgicznym usuwamy skalpelem "firanki" sterczące po obu stronach. Płyn dolewamy przez zawór - pamiętajcie aby zawór PRESTA miał wykręcaną tzw. "maszynkę". Do wykręcenia maszynki z zaworu AV (samochodowego) będziecie potrzebowali specjalnego "kluczyka", ale może wystarczyć często zwykła pęseta.
Photo: http://coastkid.blogspot.com
Jak już wybraliście metodę uszczelnienia środka obręczy, należy wkręcić zawór. Tu także mamy multum możliwości, począwszy na profesjonalnych rozwiązaniach a skończywszy na "zrób-to-sam" (albo z ładną dziewczyną). Zawory wyglądem nie różnią się od tych stosowanych w dętkach. Główną różnicą jest gumowe zakończenie, które w wersji "tubeless" musi być mocniejsze i pancerniejsze.
Widać to na zdjęciach. Najbardziej popularne zaworki 2Bless to PRESTA - większość obręczy ma otwór przygotowany pod ten standard. Gdy jednak Wasza rafka jest pod "samochodówkę" - 8mm, wtedy sprawa nieco się komplikuje. Nieco, bowiem można dostać zestawy z gumowymi adapterami lub szerszą stopką przygotowaną pod większy otwór w obręczy.
Ja w moich tłustych kołach użyłem zawory od skutera (widoczne na zdjęciu). Może nie są urodziwe, ale mają bardzo mocną konstrukcję i nie da się ich urwać przez przypadek podczas pompowania. Jest jeszcze kwestia przemawiająca za zaworami samochodowymi - gwarantują większy przepływ powietrza ze względu na większą średnicę otworu wpustowego
Warto skupić się choć trochę na uszczelniaczach, bo to jeden z ważniejszych elementów. Rynek jest bardzo bogaty, a firmy prześcigają się w "super-formułach". Prawda jest jednak taka, iż zdecydowana większość bazuje na płynnym lateksie - to podstawowa substancja. W dużym uogólnieniu pozostałe składniki mleka to zagęszczacze, wzmacniacze smaku, konserwanty, etc :) :) :). Producenci stosują je w różnych proporcjach, a my użytkownicy otrzymujemy np. super-lepkie mleko, super-gęste, super-smaczne, super-lotne, itd. itd. Dla każdego smakosza coś się znajdzie. Jeszcze do niedawna, a może i nadal, znajdziecie także uszczelniacze, gdzie składnikiem był amoniak. Zdecydowanie odradzam takowe, bo niszczą opony oraz obręcze.
Każdy musi sam popróbować, co dla niego najlepsze, najtańsze, etc. Z rekomendowanych i sprawdzonych przeze mnie produktów można wymienić: GEAX TNT, polskie TREZADO, włoski "CAFFE LATEX", JOE'S NO FLATS, zielone gluty od SLIME oraz najpiękniej pachnący i wyglądający uszczelniacz JUICE NO TUBES. W moim mniemaniu wyżej wymienione mają przyzwoite parametry: lepkość, odporność na wysychanie, skuteczność uszczelniania. Płyn wlewamy na dwa sposoby: albo strzykawką poprzez zawór, albo menzurką bezpośrednio do opony przed jej zamontowaniem. Ile go wlewamy. Z doświadczenia radzę wlać nie mniej niż 150-180 mililitrów, choć producenci sugerują wlać znacznie więcej. Naprawdę nie ma potrzeby.
Ufff....Dochodzimy prawdopodobnie do "klu" programu - momentu, gdy męski zawór połączy się żeńskim gniazdem pistoletu kompresora, główki pompki lub innego urządzenia dającego wiatr.
Co musicie wiedzieć? W zdecydowanej większości przypadków, tłuste opony z racji własnej objętości, konstrukcji, etc potrzebują naprawdę przyzwoitego kompresora, który zagwarantuje stałe ciśnienie robocze na poziomie minimum 8 atmosfer. Czym więcej tym lepiej, bo rozdymać tłustego kapcia i wstrzelić go w obręcz wcale nie jest łatwo. Może zdarzyć się, że nawet kompresor nie pomoże, bo stopka opony nie będzie chciała "ożenić" się z rantem obręczy za Chiny świata. W takim przypadku dobra rada: skierujcie się do ulubionego zakładu oponiarskiego. Panowie mają swoje sposoby, jak np. "bańki" powietrza do opon traktorowych. A nóż widelec się uda, a wy znajdziecie się raju...
Warto nadmienić, iż co raz więcej firm, np SKS, Bontrager, Lezyne produkuje specjalne pompki wyposażone w dodatkowy zbiornik powietrza, który pompujemy pod ciśnieniem i możemy użyć jak standardowy kompresor. Ich wadą jest przede wszystkim cena, za którą normalnie kupicie domowy kompresor.
Żeby uzyskać jak najlepszą przepustowość "powietrznej szyny" należy uprzednio wykręcić wspomnianą, tzw. "maszynkę" z wentyla. Przeważnie do zaworów Presta odpowiedni kluczyk jest dołączony "z defoltu". W przypadku zaworów samochodowych należy niestety nabyć osobno takie urządzenie. Drugim krokiem, choć nieobligatoryjnym jest wymiana końcówki w pistolecie kompresora lub pompki na taką bez żadnego dodatkowego "ogranicznika", np głowicy dopasowującej się do zaworów. Chodzi o to, aby powietrze mogło przedostać się możliwie jak najszybciej i w dużej ilości.
Secundo, gdy okaże się, że kompresor nie działa, koniecznie wypróbujcie poniższą metodę "hybrydową" (działa wyłącznie z taśmą lub opaską bez zintegrowanego zaworu):
- Montujecie do środka dętkę i pompujecie koło w klasyczny sposób do momentu, kiedy wyraźnie usłyszycie charakterystyczny dźwięk "zastrzału". Uważajcie, bo nie zawsze słychać - oprócz uszu należy mieć także rozum i sprawne oczy!!!
- Spuszczacie powietrze z dętki i delikatnie ściągacie oponę tylko z jednej strony. Druga jej krawędź powinna mocno opierać się obręczy.
- Delikatnie wyciągacie dętkę
- Wkręcacie zawór bezdętkowy
- Dolewacie mleka (opcja "przed")
- Montujecie oponę
- Kompresor i strzał z powietrza - voila!
Ta metoda jest szczególnie skuteczna w przypadku opornych opon bezdętkowych i przyzwoitych obręczy "tubeless ready", ale może zadziałać również w innych okolicznościach. Kompresor będzie potrzebował znacznie mniej siły na rozepchanie opony, bo jedna jej strona już szczelnie siedzi na obręczy. Ot cała sztuczka.
OKej....załóżmy, że "jest pięknie", operacja na pacjencie poszła gładko bez względu na zastosowaną metodę montażu, i już zacieracie ręce witając się z gąską. Kolejna dobra rada: poczekajcie z orgazmem i dobrze zakręćcie uszczelnionym kołem na boki, w górę, aby uszczelniacz równo rozprowadził się na powierzchni opony oraz wypełnił ewentualne nieszczelności. Zupełnie normalnym będzie, gdy ujrzycie biały prysznic tryskający z boków lub czoła waszej opony - to właśnie zaklejają się niedoskonałości produkcyjne.
Nie bądźcie zaskoczeni, gdy mimo waszych starań, mleczna piana tryska poprzez teoretycznie szczelną opaskę, jak na zdjęciu poniżej. Po chwili lateks uszczelni takie "otwory". Obserwujcie, ile mleka Wam ubędzie i podobną ilość starajcie się uzupełnić, gdy proces uszczelniania zakończy się. Gdyby okazało się, że macie pecha i powietrze całe ucieka wraz z płynem, należy niestety zdjąć jedną część opony i sprawdzić stan taśmy/opaski wypełniającej obręcz. Zdarza się, że podczas zakładania opony, jej stopka ściąga taśmę.
Zastanawiam się, co jeszcze mogę na szybko opowiedzieć, Wam na temat tubelessów? Ooo, wiem. Co w przypadku, gdy zrobicie poważną dziurę? Wiadomo, dętka. Ale szkoda wyrzucać oponę. Warto wiedzieć, że opony bezdętkowe można łatać, ale powinno się użyć specjalnych łatek do klejenia opon bezdętkowych na zimno. Wulkanizacja metodą na gorąco nie wchodzi w grę - rzetelny specjalista odmówi wam takiej usługi. Dlaczego? Otóż opony do skuterów, motorynek i rowerów mają zbyt delikatną konstrukcję i wysoka temperatura mogłaby je bezpowrotnie uszkodzić, dlatego stosuje się łątki klejone na zimno.
Dołączając do grona szczelnych wybrańców, musicie pamiętać o kilku ważnych detalach:
- Każdy uszczelniacz wysycha...warto co pół roku dolać choć z 50ml mleka (w przypadku tłustych opon). Inaczej możecie się zdziwić, gdy "taka mała dziurka" nie zaklei się mlekiem i trzeba będzie dawać z buta do domu.
- Jeśli rower stoi przez dłuższy czas nieużytkowany, postarajcie się, aby ktoś zakręcił kołami - uszczelniacz nie będzie kumulował się i zasychał w jednym miejscu, tworząc grubego, lateksowego gluta.
- Uszczelniacze nie zaklejają dziur jak stodoła, ani rozcięć dłuższych niż kilka milimetrów. Nie biegnijcie z reklamacją do sklepu, producenta, sądu konsumenckiego. Przegracie i narobicie sobie wstydu :)
- Powinniście wozić ze sobą dętkę - zwłaszcza tam, gdzie jest mało skupisk ludzkich. Nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć.
- Zaopatrzcie się w bardzo dobre łyżki, a już obowiązkowo w modele wzmacnianie (np. do opon DH) w przypadku, gdy dysponujecie fabrycznym zestawem bezdętkowym "obręcz-opona". Zdejmowanie takiej opony z takiej obręczy w warunkach polowych a nawet serwisowych może przyprawić o zawał serca, kurwicę, piździcę, i parę innych chorób układu nerwowego.
To chyba tyle na pierwszy raz. Z niecierpliwością czekam na Wasze doświadczenia. Komentujcie, piszcie, krytykujcie, chwalcie i dzielcie się wiedzą - od tego jest Nasz portal.
Ave!
Michał Śmieszek